Ten Rajd był dla wszystkich bardzo trudny, szczególnie dla samochodów napędzanych na jedną oś z turbo doładowaniem. Zmienna nawierzchnia, bardzo ślisko, miejscami bardzo dużo błota sprawiły, że Robert z Tomkiem miejscami mocno walczyli o utrzymanie się na drodze. "To wszystko, co dziś mogłem zrobić, miejscami to cud, że Abarth cało docierał do mety. Kilku moich kolegów nie miało takiego szczęścia. Jest bardzo zadowolony z dojechania do mety i z kolejnych punktów oraz pucharów. Cieszę się, że poradziliśmy sobie w tak trudnych warunkach, bo po rajdzie Nadwiślańskim było nam to bardzo potrzebne.
Teraz trzeba się przygotować do rajdu, w którym w zeszłym roku mieliśmy poważny wypadek. To co dziś doświadczyłem z pewnością się przyda” – powiedział Robert na mecie rajdu.